31 października 2014

Straszne dekoracje

Lecę, pędzę z garścią halloweenowych dekoracji.
Tak się na ich punkcie zakręciłam, że pomimo szczerych chęci dzielenia się nimi z Wami na bieżąco, no nie dałam rady. Więc dziś będzie hurtem.

Na pierwszy ogień idą karafki z truciznami i dziwnymi nalewkami.
Wystarczyły szklane butelki, do których nalałam czarnej farby, by je od środka pomalować. Nawet na jednej widać zacieki.


Do tego komputerowy wydruk etykietek i nożyczki.


Przyklejamy etykietki chociażby taśmą dwustronnie klejącą i gotowe.





Bardzo fajnie to się prezentuje, prawda?

Do kolejnej dekoracji użyłam zalegających mi po szufladach ramek, które swego czasu namiętnie kupowałam. Wszystkie potraktowałam czarną farbą. Trochę kolorowych papierów, odrobina pomysłu i powstał dekor, który zawiśnie nad stołem.




Również moje szklane świeczniki dostały nowe,  halloweenowe ubranko.


 
A na drzwiach zawisł wianek z czachą, która ma oko na wszystko.


Powiesiłam też ekspresową w wykonaniu girlandę.



I żeby tradycji stało się już tak całkiem zadość, mimo, że to nie nasza tradycja- wydrążyłyśmy z Tośką lampion z dyni.  Cały środek już zmiksowany czeka w lodówce. Będą dyniowe bułeczki i babeczki i może jeszcze coś innego.



A to jeszcze nie wszystkie dekoracje, które u mnie zagoszczą. Ale o nich już następnym razem. Pewnie dopiero po imprezie :)

Pozdrawiam.

B O O !!!

29 października 2014

Pettitka

Dawno nie robiłam, ale nie zapomniałam jak się ją szyje.
W ostatnim czasie powstała nowa, czarno- różowa dla Darii, koleżanki Tosi.




Plus opaska do kompletu.



Dziś krótko i na temat :)
Pozdrawiam

27 października 2014

Nowe życie bluzy

Bluza z SH. Bardzo fajna, ale już któraś z kolei. Żal by mi jej było wyrzucać tym bardziej, że wzór bardzo mi się spodobał i taka cieplejsza i milusia. Postanowiłam zrobić coś z niej dla Tośki.


I wyszła mi o taka tuniczko- sukienka:




A to Tośka w roli modelki. Dawno się nie pokazywała, prawda.


Miny różne, przeróżne.



No i to opadające ramiączko. Hit wśród dziewczynek.



Pozdrawiam.

24 października 2014

Rajtuzki we wzorki DIY

Czy inne mamy przedszkolnych dziewczynek, też uważają tak jak ja, że w okresie jesienno- zimowo- wiosennym, rajstopki i rajtuzki to bardzo chodliwy towar. Wyjątkowo szybko się niszczą, brudzą i dziurawią. Już nie mówiąc o ekspresowym wyrastaniu.
Getry z długich, mogą się przeobrazić w 3/4. Spódniczka z długości do kolan, może być przez chwilę mini. Natomiast za małe rajstopki to prawdziwa katastrofa. A jeszcze jak się ma taką wrażliwą osóbkę jak ja, że każdy szew przeszkadza, szczególnie na palcach, to jak się znajdą rajstopki, które pasują i są wygodne, to trzeba brać hurtem. Więc wzięłam od razu 4 pary. Niestety te we wzory były do niczego. Paski, kropki, kwiatki i wszystko razem. Kupiłam więc gładkie z zamiarem ich przerobienia.

Co mi było potrzebne. Oczywiście rajtuzy.


Do tego dwa kawałki tektury o długości i szerokości nogawek. Moje były o pół centymetra szersze.


Do tego nasz motyw, który chcemy umieścić na rajtuzach. Ja swoje wycięłam w plastikowej, sztywnej okładce. Sprawdziło się. Musi to być coś sztywnego i nieprzemakającego jak papier, by farba nie przeciekła.


I oczywiście farby w wybranych przez nas kolorach. Mogą to być specjalne farby do tkanin, lub po prostu dobrej jakości farby akrylowe. Każdymi dobrze mi się robiło. Oraz mała gąbeczka do nakładania tej farby.

Zanim zaczniemy, wkładamy przygotowaną tekturę do nogawek.


Teraz wystarczy przyłożyć nasze wycięte kształty i przemalować gąbeczką zamoczoną w farbie.


A oto efekty.
Kropeczki robiłam gumką na ołówku.




Właścicielka jest zadowolona :)

Pozdrawiam.

23 października 2014

Moje dynie

W zeszłym roku miałam hopla na ich punkcie. Wszystkie pozjadałam od razu po zakupieniu. W tym roku jak na razie się powstrzymuję, bo chce je mieć też jako dekorację. I pomimo swojego pomarańczowego koloru, za którym nie przepadam, idealnie wpasowują się w ten jesienny klimat. A taka kropla koloru czasami jest potrzebna.
Oczywiście marzą mi się też te małe bialutkie, ale nigdzie takich u siebie nie widziałam.
Więc na razie mam pomarańczowe.







Oczywiście z chęci posiadania też innych niż pomarańczowe, po prostu sobie inne uszyłam.





Uszyłam też jedną w naturalnym kolorze. Tośka zabrała ją do przedszkole. I tak się trafiło, że akurat mówili w ten dzień o jesiennych warzywach i owocach.



Zapachniało Halloween? Nie wiem jak Wy, ale my w tym roku nie odbierzemy sobie przyjemności straszenia i szykuje się małe party.

Pozdrawiam.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...