Więc tak dla odmiany zapraszam na kilka zimowych fotek.
Zaraz za przysłowiowym rogiem, napotkałyśmy dziwne znalezisko.
Nie wiem, co autor miał na myśli, ale chyba zabrakło mu śniegu na wykończenie swojego dzieła :)
Chwilę później znów uśmiechał się do nas jakiś bałwan.
Ten mostek, to takie ładne i urokliwe miejsce, że zakochani postanowili zrobić z niego Most Miłości i zaczęli przyczepiać do niego kłódki ze swoimi inicjałami. Na razie jest ich kilkanaście, ale z czasem na pewno będzie ich więcej.
Odwiedziłyśmy też kaczuchy.
Nareszcie odrobina koloru. Uwielbiam te małe czerwone kuleczki. Pięknie wyglądają pod śniegową kołderką.
Biel i zieleń to też dobre połączenie.
Udało się też zrobić aniołka lub jak kto woli orzełka na śniegu.
Udało też się wdrapać na górę i nie obić sobie pupy podczas schodzenia z niej :)
Było fajnie, zmarzłam na kość :)
Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz