09 lipca 2014

Coś nowego

Nie samymi pettiskirtami człowiek żyje, prawda? I mimo, że nadal uwielbiam te puchate spódniczki, naszła mnie ochota na uszycie czegoś nowego. Pomysłów miałam wiele, kilka projektów nie do końca spełniało moje oczekiwania, aż w końcu powstała spódniczka, z której jestem zadowolona na 100%. Tosia też.




Wiadomo, że jako pierwsza sztuka, która wyszła spod rąk szyciowego samouka, ma kilka drobnych niedociągnięć, to właśnie dzięki temu mam taką wielką ochotę, by szyć kolejne i kolejne, by dojść do wprawy i by każda następna była już idealna.





Założenie było takie, aby w przeciwieństwie do pettiskirt, spódniczka ta była nadal bardzo strojna, ale taka bardziej na co dzień (choć nasz pettiskirt były nawet w piaskownicy), stąd połączenie wygodnej, elastycznej i miłej w dotyku szarej dresówki z tiulowymi falbankami.
Już widzę te cudne połączenia kolorystyczne- szary z różowym, szary z seledynem, och i jeszcze ta soczysta fuksja. A może powstaną też wielokolorowe...





Tego jeszcze nie wiem, ale już teraz mogę zapewnić, że niebawem pojawią się nowości w moim butiku KLIK

Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...