Pomału, pomaluśku zbieram dodatki do domku na działce. Po uzgodnieniach z właścicielami (jak to brzmi) kolorem przewodnim będzie niebieski, może też szary, na pewno trochę białego. Może gdzieś zaszaleję z czarnym. Wzory dowolne. Wiejskie i sielskie kwiaty i motyle oraz proste wzory geometryczne- pasy i zygzaki. Oczywiście też trochę starego i postarzanego w stylu rustykalnym i retro. Taki mały misz masz, który na pewno razem zagra. Wszystko po to, by ochłodzić trochę ten rudobrązowy bardzo ciepły odcień ścian, podług i sufitów.
Po pierwszej naszej wizycie na działce udało mi się uratować i zabrać do domu kilka drobiazgów, które lata swojej świetności miały już za sobą i które wręcz prosiły się o odnowienie.
Oto dwie kwiatowe deseczki
Lakier i farba sypały się już ze starości, ale jak przyszło do czyszczenia, to musiałam się trochę namęczyć, by usunąć te powłoki. Udało się uzyskać taki efekt.
To wystarczyło, by bez problemu pomalować deseczki na biało.
Od początku wiedziałam, że na deskach zamieszkają motyle. Udało mi się znaleźć kilka przepięknych grafik, które wydrukowałam na drukarce laserowej, a do ich transferu użyłam takiego fajnego medium, który działa tak: maluje się nim kilka warstw na wydrukowanej grafice. Następnie moczy się kartkę w wodzie tak długo, aż będzie możliwe zrolowanie jej palcami. I tadam. Zostaje nam wydrukowany motyw na przeźroczystym czymś przypominającym folie. Wystarczy rozwodnionym klejem lub również tym medium przykleić motyw tam gdzie chcemy. Jak w decoupage'u.
A tak w pełnym porannym słońcu, które dziś rano wdzierało się przez nasze okna do mieszkania, prezentują się odnowione deseczki.
Wyglądają jak prawdziwe, prawda?
Już niebawem pokaże kolejne twory i wytwory.
Pozdrawiam
Metamorfoza deseczek cudowna ! Rzeczywiście jak prawdziwe :)
OdpowiedzUsuń