Dla nas ten dzisiejszy dzień, dzień 1-go września niewiele różnił się od pozostałych. To już trzeci rok Tosi w przedszkolu. Ale dla niektórych, to był na pewno bardzo ważny i stresujący dzień. Mam tu na myśli oczywiście pierwszoklasistów i ich rodziców. A my właśnie mamy takiego jednego delikwenta w rodzince naszej, który to dziś rozpoczyna naukę szkolną i właśnie dla niego ciocia, czyli ja, zrobiła tyte.
Big tyta miała 70 cm i trochę dała mi popalić. Nie przypuszczałam, że aż tak trudno będzie nadać kształt rożka sztywnej tekturze, ale trud i upór się opłacił. Dekorowanie to już była sama przyjemność.
Tosia dość niechętnie z tytą pozowała i w sumie nie udało mi pstryknąć im ani jednego dobrego zdjęcia :/ Ta tyta jakaś taka niefotogeniczna czy coś :)
Pozdrawiam
super pomysł i wykonanie-pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńSwietna! U nas taka Tyta to obowiazek. Ja swojej coreczce ja uszylam... szycie nie bylo trudne...ale motyl z cekinow juz zabral troche czasu. Efekt mozesz zobaczyc u mnie na blogu http://ja-i-moja-ballerina.blogspot.de/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No właśnie obejrzałam. Wyszła super. Normalnie nie wpadłabym na pomysł uszycia tyty. Będę miała na uwadze, gdy za rok będę moją córę do szkoły wyprawiać.
UsuńTyta w srodku ma "stelaz" papierowy. Inaczej ciezko byloby by byla stabilna. Tutaj tez wieksza popularnoscia ciesza sie tyty z paieru, ale ja juz tak mam, ze lubie byc "inna" :)
Usuń