Co roku, w czerwcu, w tosiowym przedszkolu organizowany jest festyn, na którym poza masą różnych atrakcji przewidziana jest loteria. I jak co roku, również i tym razem poproszono rodziców o przyniesienie jakiś fantów. Ale dopiero w tym roku i ja postanowiłam coś przynieść. Czyli oczywiście coś zrobić. Zagwozdkę miała niemałą. Chciałam, żeby to było coś małego, ładnego, łatwego w wykonaniu i żebym mogła to zrobić całkowicie z tego co mam w domu. Myślałam, myślałam, w końcu wymyśliłam.
Dzianinowe, kolorowe bransoletki. Zrobione z resztek dziany, która pozostała mi po uszytych bluzkach. Wiem, że to tylko dla dziewczynek, ale na chłopięce drobiazgi nie miałam pomysłu.
W pracy pomagała mi Tosia. Och, i to jak. A jaka szczęśliwa była, bo zadania, które jej dałam, umiała sama wykonać.
I tak przy pracy nad bransoletkami spędziłyśmy dwa deszczowe popołudnia.
Poniżej fotorelacja z naszymi poczynaniami. No nie mogłam się oprzeć, by tego nie obfocić.
Tkaninę pocięłam na cienkie paseczki. Nazwałyśmy je makaronikiem :)
Makaronik trzeba było pociąć na mniejsze kawałki. Tosia dostała "dorosłe" nożyczki, bo te jej, jakoś nie chciały makaroniku ciąć.
Najlepsze było farbowanie, bo makaronik nareszcie trafił do zupki :)
Teraz miałyśmy kolorowy makaronik.
Pierwsze spotkanie Tosi z igłą i nitką. Widać skupienie na jej twarzy, prawda. Ale muszę powiedzieć, że naprawdę świetnie jej szło. Dumna mama jestem.
Zdjęcie z pozycji poduchy kanapowej. Tosia zszywa, a ja już zaplatam nasze makaroniki z kolorowe warkoczyki.
Ostatni etap. Zszywanie sznureczków i maskowanie moich koślawych zszyć. Wiem, wyglądają jakbym je pokleiła plastrem, ale przecież nie oto w tym chodzi. Tosi się podobają i mam nadzieję, że dzieciaczkom, którym uda się je wylosować w loterii też przypadną do gustu.
Tosia to nawet je woli bardziej z "plasterkiem" na górze.
I tak oto z bransoletkami było. Może pokusimy się o zrobienie jeszcze kilku, bo tych nam trochę mało wyszło, a może nie, zobaczymy :)
Pozdrawiam
jeju jakie cudne ! ♥
OdpowiedzUsuńTosia bardzo pięknie pomagała :)
długo sie trzyma w tych farbkach ? i po wyjęciu muszą one wyschnąć ?
Farbki rozcieńczam w gorącej wodzie i moczę do wystygnięcia. Potem płucze, odciskam i tak, zostawiam do wystygnięcia.
UsuńŚliczne:)
OdpowiedzUsuńprzepiękne! :)
OdpowiedzUsuńSuper! Szyję dzianinowe czapy i kominy i nie wpadłam na takie fajne zagospodarowanie resztek! :)
OdpowiedzUsuńŚliczne bransoletki. Musimy też pomyśleć o czymś takim:-)
OdpowiedzUsuń