Ach te dzieci... zawsze dają nam zadania trudne do wykonania. Miała być "elzowa" sukienka. Na Dzień Dziecka oczywiście, na prezent. Szybkie internetowe rozeznanie skutecznie sprowadziło mnie na ziemię. Ceny zabójcze, a do tego trzeba czekać dwa tygodnie. A tu czasu nie ma. Za to jest moc... Bo ja mam te moc i nie zawahałam się jej użyć, aby spełnić marzenie dziecka o posiadaniu wystrzałowego ciucha. Szybko obmyśliłam plan i zabrałam się do pracy.
Kupiłam białe zwykłe bluzeczki, które dodatkowo częściowo zafarbowałam. Miało być ombre, wyszło nie bardzo, ale najważniejsze, że jest niebiesko i pastelowo.
Zakupiłam również trochę brokatowego tiulu w jak najbardziej pasujących kolorach.
A oto sprawczyni całego zamieszania. Wydrukowana na papierze do naprasowanek.
Kiedy prasowanki były już naniesione na koszulki, a tiul pocięty w paski i pomarszczony, wystarczyło wszytko razem połączyć.
I gotowe :) Przy okazji może uda mi się uradować jeszcze jedno dziecięce serduszko.
Gorące całuski dla wszystkich dzieciaczków z okazji ich święta :)
Pozdrawiam
Piękne sukienusie i świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńcudowne!!!! :)
OdpowiedzUsuńGenialne. Szkoda, że nie pokazujesz na ślicznej modelce:)
OdpowiedzUsuńoj:) bo wczoraj już nie zdążyłam, tyle atrakcji było :)
UsuńTy niedobra nic się wczoraj nie pochwaliłaś,że takie piekne rzeczy wyszyłaś!Ty ,ty ,ty...........
OdpowiedzUsuńświetny pomysł:)
OdpowiedzUsuń