Ciężko nawet powiedzieć jakie. Czy to zniechęcenie, zdołowanie, zmęczenie czy chandra jakaś taka.
Ale są i powodują, że zaczynam wątpić. A moje wątpliwości powodują spadek chęci, to z kolei powoduje, że wątpię jeszcze bardziej i... koło się zamyka.
W sumie nawet nie wiem, czy to dobre miejsce na takie rozważania. Nie chcę się użalać, ale chcę się wyżalić, a ponieważ całe te chmurzyska, doły i wątpliwości dotyczą głównie sfery blogowej, to wydaje mi się, że to jednak dobre miejsce by o nich napisać.
A choćby tylko po to, by dać upust słowom, by nie tłumić tego wszystkiego w sobie, by po po prostu nie pęknąć.
Przejdzie. Mam nadzieję, że tym razem też przejdzie.
Pozdrawiam
Wita, mam podobne czarne chmury i zwątpienia, ale to minie, robie dla siebie, dla własnej satysfakcji . POZDRAWIAM I ZYCZE WIELE SLONECZKA,
OdpowiedzUsuńDziękuję za wsparcie. Dobrze jest wiedzieć, że inni też tak mają :)
UsuńPani Agnieszko, każdy ma chwile zwątpienia, ale najważniejszym jest aby nie przestać WIERZYĆ :)
OdpowiedzUsuń