Oczywiście marzą mi się też te małe bialutkie, ale nigdzie takich u siebie nie widziałam.
Więc na razie mam pomarańczowe.
Uszyłam też jedną w naturalnym kolorze. Tośka zabrała ją do przedszkole. I tak się trafiło, że akurat mówili w ten dzień o jesiennych warzywach i owocach.
Zapachniało Halloween? Nie wiem jak Wy, ale my w tym roku nie odbierzemy sobie przyjemności straszenia i szykuje się małe party.
Pozdrawiam.
Dziękuję, z chęcią wpadnę :)
OdpowiedzUsuń