Uszyłam ją jednego wieczora. Razem z pieczątkowaniem. Istne szaleństwo. Biedny mój mąż. Bo jak mnie tak czasami weźmie, to potrafię do 2.00 w nocy rąbać na maszynie. Na Toście to raczej nie robi wrażenia, ale małżonek czasami się obudzi i nie jest wtedy zadowolony.
Tośka wystąpiła w niej na imprezie w sali zabaw. Niestety przez wzgląd na szaleńcze tempo dziecięcych zabaw udało mi się tylko tak ją uchwycić.
Pozdrawiam.
super sukieneczka :)
OdpowiedzUsuńsukineka wypas! ja też taką chcę!
OdpowiedzUsuń