Ale... przecież na urodzinowego torta trzeba też zaprosić babcie, dziadka, wujka, ciocie. A nie zaproszę ich do sali zabaw, tylko do domu. Więc mam zamiar udekorować nasze mieszkanko, bo tego mi nikt nie zabroni.
Pokaże więc co już powstało:
Zestaw papierowych rozet. Gdybym dała radę, zrobiłabym ich 10 razy więcej i ozdobiła całą ścianę. Naoglądałam się tyle wspaniałych aranżacji z tymi rozetami, że zakochałam się w nich na zabój. Taka prosta, a taka wdzięczna dekoracja. Tosia dzielnie mi pomagała w ich tworzeniu.W końcu 5-ciolatka już potrafi zrobić wachlarz. Tylko jeszcze nie wiem jak je na tej ścianie zamocuję.
A po urodzinach je schowam i wykorzystam na święta. Zmienię tylko środki na takie, które będą pasować do świątecznych dekoracji.
Zrobiłam też przestrzenną piątkę.
Owinęłam niebieską "lodową" bibułą. Jak widać niezbyt dokładnie :)
Poprawiłam dwoma warstwami rozwodnionego wiloku z brokatem.
"5" stanie na stole, dlatego muszę jeszcze zrobić jakąś podstawkę, no i ozdobić porządnie, bo to nie jest jeszcze efekt końcowy.
A na koniec zagadka. Kto zgadnie, co powstanie z tych paseczków, które dziś cały ranek wycinałam. :)
Na razie to tyle. Reszta rzeczy czeka w głowie na zrealizowanie.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz