14 listopada 2014

Post przeróbkowy

Pomału odkopuję się ze stosu ubrań, które zamiast z czystym sumieniem oddać, ponieważ już ich nie noszę lub nigdy ich nie nosiłam, postanowiłam je zostawić i przerobić. Wykorzystać po raz drugi. Dać im nowe, drugie, lepsze życie. Przy okazji zagracając nasze mieszkanko kolejną siatą stojącą w kącie. Mężu wybacz :)

Staram się. I dopóki starczy mi pomysłów, ta sterta ciuszków będzie znikać, a gdy już mi braknie chęci, oddam wszystko. Obiecuję.

Pokaże więc, co na razie udało mi się zrobić. Oczywiście szyję dla Tośki. Ostatnio tylko i wyłącznie. Szyjąc dla siebie nie mam już takiej satysfakcji. Nie wiem czemu. Może najbardziej lubię tą chwilę, gdy przyprowadzam Tośkę z przedszkola, a ona już od progu wyczuwa, jakby jakimś radarem, nową sukienkę.
A ja tam widzę jakąś sukienkę. Mamusiu, to dla mnie? Jest śliczna. Mogę przymierzyć? A mogę iść w niej jutro do przedszkola? Super! :) - i już :)

Zwykła, gładka, (nudna) bluzka plus stary maminy ciuch i mamy nową kreację.





Znalazła się też jeszcze jedna bluza, która tylko bezczynnie wisiała.



Już nie wisi. Tośka już w niej śmiga i bardzo ją lubi.



To na pewno nie koniec moich przeróbkowych poczynań, no chyba, że tak jak na początku wspomniałam braknie mi pomysłów :)

Pozdrawiam

2 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...