Staram się. I dopóki starczy mi pomysłów, ta sterta ciuszków będzie znikać, a gdy już mi braknie chęci, oddam wszystko. Obiecuję.
Pokaże więc, co na razie udało mi się zrobić. Oczywiście szyję dla Tośki. Ostatnio tylko i wyłącznie. Szyjąc dla siebie nie mam już takiej satysfakcji. Nie wiem czemu. Może najbardziej lubię tą chwilę, gdy przyprowadzam Tośkę z przedszkola, a ona już od progu wyczuwa, jakby jakimś radarem, nową sukienkę.
A ja tam widzę jakąś sukienkę. Mamusiu, to dla mnie? Jest śliczna. Mogę przymierzyć? A mogę iść w niej jutro do przedszkola? Super! :) - i już :)
Zwykła, gładka, (nudna) bluzka plus stary maminy ciuch i mamy nową kreację.
Znalazła się też jeszcze jedna bluza, która tylko bezczynnie wisiała.
Już nie wisi. Tośka już w niej śmiga i bardzo ją lubi.
Pozdrawiam
Super przeróbki. Ja też wolę zamiast wyrzucić to przerobić na coś innego:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń