19 września 2012

Żeby nie było, że nic nie robię...

Bo właśnie robię :) A żeby nie było, znów zbyt długiej przerwy między postami (co u mnie jest normalne), to zdradzę Wam co robię.
Zadanie- kuchnia, ale taka dla Tosi oczywiście. Kiedy w zeszłym roku na urodzinki Tosia dostała zestaw naczyń, filiżanek i innych tego typu przyborów i kiedy z czasem kolekcja zaczęła się powiększać, brakowało tylko kuchenki. Piękne, duże, drewniane kuchnie nie wchodziły wogóle w grę. Gdzie ja bym jej to postawiła, poza tym czym ja bym za to zapłaciła :) Plastikowe, ogólnodostępne w marketach- koszmar. Trzeba więc było iść na kompromis i zakupiliśmy Tosi małą, niedrogą, plastikową (cóż) kucheneczkę, która w zupełności jej wystarcza. Jednak po przemeblowaniu pokoju nie mam jej gdzie postawić i razem z kartonem sprzętów kucharskich stoi sobie na podłodze. A ponieważ zbliżają się urodziny Tośki, powrócił pomysł na kuchnię. Planowałam, myślałam, rysowałam, w końcu wymyśliłam.
Kupiłam w Ikei taką szafeczkę nocną...


i zaczęłam działać. Zakupiłam materiały, no i pomału sobie dziubie. 
Szafeczka będzie odwrócona, będzie miała kółka, by można ją było łatwo przesunąć, zrobię wysokie plecki z półeczką, szufladkę, a na dole będą stały koszyczki, albo zrobię zasłonkę, z boku wieszaczek na fartuszek, ściereczkę i łapkę. Taki jest mój plan. Co z tego wyjdzie, to się okaże. Mam nadzieję, że sama sobie z tym poradzę, i że czasu mi wystarczy, bo po samodzielnym wykonaniu półeczki na książki, to jest już dla mnie wyższa szkoła jazdy.
Chciałabym też dzielić się z Wami kolejnymi etapami pracy. Niebawem więc pokażę co już zmajstrowałam. :)

Do zobaczenia.

11 września 2012

Nowy lokator

W pokoju Tosi pojawił się nowy szydełkowy lokator. Kolejny wytwór mojego obecnego zamiłowania.
Proszę Państwa, oto Panna Kicia.


Zrobiona na wzór tildowego kotka, ale muszę się pochwalić, że całkowicie samodzielnie. Jakimś cudem trochę bardziej pojęłam, jak to dokładnie jest z tymi oczkami i nawet schemaciki sobie poszczególnych elementów kotka zapisałam. Może powstaną kolejne. Choć nie wiem czemu, ale jedna noga wyszła mi krótsza i grubsza niż druga.



Kotka oczywiście swoje w szafie odleżała, czekając na dokończenie, bo oczywiście nie byłabym sobą, gdyby w międzyczasie nie działy się inne rzeczy, skutecznie odciągające mnie od robótek różnego rodzaju. A to jakaś infekcja, a to niekończący się katar i kaszel Tośki, a to pierwsze dni w przedszkolu, wstawanie pół godziny wcześniej niż zwykle, do którego kompletnie nie umiem się przyzwyczaić i wieczorem chodzę już nieprzytomna, mimo, że to jest tylko pół godziny. A na dokładkę mój mały przedszkolak zapowiedział, że rezygnuje z drzemek w ciągu dnia i mimo, że o 14.00 oczy jej się już same zamykają, ona spać nie pójdzie. Trzeba więc było przeorganizować cały dzień i mimo, że czas mi się teraz jakoś tak dłuży, to brakuje mi go na wiele rzeczy.
Ale dość tego marudzenia :) Niech jeszcze Kiciunia się na chwilę pokaże.



Fajna, nie? Taka koślawa trochę, ale Tosi się podoba, a to najważniejsze.

Dobrej nocki :)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...