Od dawna marzyła mi się futrzasta poduszka, lecz ceny tych, które mi się podobały skutecznie mnie odstraszały. Jakaż była moja radość, gdy pewnego dnia moja mama oznajmiła, że wyszperała w ciuchlandzie fajny kawałek białego futerka. Od razy zabrałam się do pracy i powstała taka oto poduszka.
Uwielbiam ją. Jest milusia i mięciusia. A za nią chowa się prosta poduszka w pieczątkowe choinki. Sposób wykonania bardzo prosty- ziemniak, farba i dobra zabawa. I też ją uwielbiam.
U Tosi w pokoju też nadal świątecznie, a łóżeczko zyskało też nowe okrycie i nowe poduszki.
Różowa poduszka z reniferem. Nie miałam różowej tkaniny, więc białą zafarbowałam. To był eksperyment. Do miski z wodą wlałam trochę różowej farby akrylowej i zamoczyłam w niej materiał. I udało się. O trwałości tego sposobu jednak nie mogę nic powiedzieć. Jeszcze jej nie prałam.
Niebieska jest ze starej sukienki i znów wykorzystałam ziemniaczane pieczątki.
Oczywiście nie mogłam się powstrzymać i futerko również do Tosi zawędrowało.
A na koniec podusia w kształcie choineczki z kolorowymi bombkami, uszyta również przeze mnie.
Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz