30 maja 2014

Skończyłam... uff

Dzień Dziecka już za pasem, więc w sama porę udało mi się uporać z zamówionymi spódniczkami i to aż czterema. Nie będę ukrywać, to był naprawdę pracowity czas i marzę o tym, by chwilkę odpocząć, ale jakoś nie potrafię schować maszyny i o niej zapomnieć. Czy to jakieś uzależnienie jest? Czy sama biorę na siebie zbyt dużo? Kto to wie.
Jedno jest pewne... uwielbiam szyć. I czy to są cudniaste pettiskirty, czy nudnawe skracanie i zwężanie mężowych spodni, których kilka par się nazbierało, czy szycie spódnicy dla mamy, czy elzowych sukienek (o których już niebawem), to ja to po prostu lubię :)

Już nie przynudzam, zapraszam do oglądania.



Fioletowa jest większa od pozostałych, bo jej przyszła właścicielka jest już starszą dziewczynką.


Do każdej spódniczki powstała też opaska z kwiatuchem.




Zapakowane czekają, aż trafią w ręce rodziców, którzy już w niedzielę podarują je swoim córom.
Jak myślicie, dziewczynki będą zadowolone?


Pozdrawiam.

7 komentarzy:

  1. Ja bym się cieszyła,zwłaszcza,że spódniczki są dodatkowo tak ładnie zapakowane;) PODZIWIAM Twoja cierpliwość.Oby tak dalej:)

    OdpowiedzUsuń
  2. O rajuśku-cudowne,zakochałam się :) Gdybym tylko miała córeczkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudne!!!!!Po prostu boskie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziewczyny padną, gdy zobaczą te cudne "balówy"

    OdpowiedzUsuń
  5. genialne spódniczki,opaski-wszystko u ciebie,moja córcia nie mogła oderwać oczu-cuda tworzysz!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale piękne. Gdzie znalazlas wykrój? Ciężko się to szyje? Ja mam dwie córeczki już je widzę w tych spodniczkach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opisy wykonania takich spódniczek można znaleźć w Internecie, ale ja swoje szyję na swój własny sposób, który udoskonalałam przy każdej kolejnej spódniczce. I niewątpliwie trzeba poświęcić na ich uszyć kilka dłuuuugich godzin.
      Żadna praca nie jest ciężka, jeśli robi się to, co naprawdę się kocha:)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...