12 lipca 2012

Girlanda i półka

A raczej półka i girlanda, po półka powstała wcześniej. Dosłownie powstała, bo pochwalę się, że zrobiłam ją sama. Od A do Z. Z czego jestem bardzo dumna. Nawet sama po dechy jechałam. Sama z Tośką oczywiście. W trzech marketach byłyśmy, bo w sumie o inne mi rozmiarowo chodziło, a nie mogłam takich dostać. W końcu wzięłam takie jakie były i nawet dobrze.

Pomyślicie, cóż to za wyczyn do marketu pojechać, ale ja niezmotoryzowana jestem, więc w tramwaju z trzylatką i z dechami pod pachą, które nielekkie były, to dla mnie jest wyczyn. Tym bardziej, że jazda tramwajem bardzo mnie stresuje.

Ale do rzeczy. Półkę już pokaże, choć nie jest jeszcze zamontowana, bo jej przyszłe miejsce przeznaczenia jest na razie zajęte i dalej czekamy na pozytywną opinię męża mojego w sprawie remonciku w pokoju Małej. Więc stoi sobie na razie w koncie ta półeczka sama bez książeczek... a bo to na książeczki półka jest (zapomniałam wspomnieć) i czeka. Może jak zacznę tak zagracać mieszkanie kolejnymi elementami wystroju pokoju córy, mąż się zlituje :)

Czasami towarzystwa dotrzymuje jej miś.


Taka zwykła, prosta- wiem, ale to mój debiut, więc i tak jestem bardzo zadowolona.

A do docelowego kącika czytelniczego powstała girlanda. Przy okazji wprowadzam naukę języków obcych :)




Na dziś to tyle. Mam nadzieję, że nie zniknę znów na tak długo. Wiem- nieładnie, ale cóż, czasami tak bywa.

Do zobaczenia:)

PS. Gwoździe w ścianach- pozostałość po poprzednich obrazach. Boję się je usunąć, żeby ściana nie odpadła :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...