Pogoda niezbyt dopisała, ale i tak było pełno radości i prezentów- książeczek, kolorowanek i oczywiście klocków.
Moja mała księżniczka :)
Pogoda na szczęście mnie nie zawiodła, ale ja niestety wróciłam trochę zawiedziona. Tak się nastawiłam na wielkie zakupy, a przywiozłam raptem kilka drobiazgów. Nie, żeby tam nic nie było, tylko ja się nie umiałam zdecydować i nad wszystkim się milion razy zastanawiam. Brać czy nie brać- oto jest pytanie. Aż w końcu pożałowałam tego swojego zastanawiania się bardzo, bardzo.
Piękne drewniane nogi znalazłam. W całkiem przyzwoitym stanie, za naprawdę małe pieniądze. Takie do stołu kawowego, krótkie. A tak mi już kilka razy przez myśl przeszło, by nasz stolik trochę odnowić. No i zamiast brać od razu, toż to okazja była- ja postanowiłam się jednak trochę zastanowić. Kiedy decyzję już podjęłam, ku mojej rozpaczy okazało się, że pan nogi już sprzedał.
Wróciłam do domu z dwoma ramkami, motylkiem, świecznikiem do renowacji i pochmurną miną.
NIEDZIELA- projekt abażur.
Całkiem spontanicznie podjęta decyzja o przemianie, a dokładniej całkowitej zmianie nudnawej lampy nad stołem.
Prace co prawda rozpoczęłam już w sobotę, ale w niedziele był finał.
Ze względu na to, że kompletnie nie byłam przygotowana materiałowo, postanowiłam wykorzystać to co miałam w domu, a wręcz byłam do tego zmuszona. Powstał więc abażur na stelażu z tektury modelarskiej z kółkami wyciętymi z papieru śniadaniowego. Efekt całkiem niezły. Nawet jestem zadowolona, więc humor troszkę się poprawił.
Widok nocny.
Widok dzienny.
I tak mi właśnie minął weekend.
Wszystkim, którzy dotarli do końca, a i również tym, którzy nie dotarli życzę miłego, owocnego w kreatywne pomysły tygodnia.
.......
OdpowiedzUsuńto chwilowe milczenie spowodowane było zbieraniem szczęki z podłogi która spadła na widok lampy!!!
Boska!
A córusia to śliczna dziewczynka :)