A zaczęło się tak: podczas pewnego niedzielnego spotkania, rozmawiałyśmy o tiulowych spódniczkach dla dziewczynek. Znajoma wtedy wystrzeliła, że chciałaby mieć taką tiulówkę, ale taką sterczącą, rozkloszowaną jak baletnica. Od razu powiedziałam, że to żaden problem. Uszyjemy ją koła. Szybka decyzja. No to działamy. Znalazłam tiul na allegro. Sztywny tiul krawiecki. Pomyślałam, że jeśli spódnica ma być naprawdę rozkloszowana, to sztywny tiul będzie jak znalazł. Dla pewności poszłam jeszcze do mojego ulubionego sklepu z tkaninami, żeby taki sztywny tiul zobaczyć. Wszystko wyglądało świetnie, więc zamówiłam 4 metry czarnego, 4 metry seledynowego i 8 metrów różowego, tak na przyszłość, dla dziewczynek. Jakież było moje zdziwienie, kiedy otworzyłam karton i moim oczom ukazał się najsztywniejszy tiul jaki chyba produkują. Sztywny był jak drut. Okiełznać się go nie dało. Drapał, szarpał, zrzucał wszystko ze stołu. Nie poddałam się jednak i powstały te dwie wymarzone spódnice. Składają się z trzech warstw tiulu i podszewki też z takiego grubszego, sztywniejszego materiału.
8 metrów różowego leży w walizce. Na spódniczki dla dzieci się niestety nie nadaje.
No to zapraszam na pokaz mody:)
Czarna
I seledynowa, morska, błękitna ... jak kto woli:)
Pozdrawiam