18 lutego 2014

Post historyczny...

... czyli o tym, jak to kiedyś w naszym dużym pokoju było, a jak jest teraz.
W końcu udało mi się w czeluściach mojego komputera znaleźć zdjęcia, jak wyglądał nasz duży pokój na samym początku. Kiedy zamieszkaliśmy nareszcie w naszym własnym M, wiadome było, że to ten pokój pójdzie jako pierwszy do poprawki. Gdzieś trzeba było ciąć koszty, więc bardzo się cieszyliśmy mogąc odkupić komplet mebli za naprawdę psie pieniądze. Byle by coś było. Poza tym mój gust z czasem bardzo się zmienił, i to właśnie dzięki blogowemu światu, który odkryłam. Więc pewnego dnia powiedziałam sobie: dość tych ciężkich, przytłaczających mnie brązów, chcę bieli i lekkości. Droga do sukcesu była nie łatwa i okupiona wieloma przeszkodami, począwszy od męża, którego ciężko było do czegokolwiek przekonać, a skończywszy na wyprawie z Chorzowa do krakowskiej IKEI, bo w katowickiej już nie mieli wszystkich elementów moich wymarzonych mebli, bo nagle przestali je produkować. Udało się jednak, a oto rezultaty.

Widok z przedpokoju na "cudowną" ławę, która służyła nam jako stół, komplet "przepięknych" krzeseł i pustą, smutną ścianę.
W tyle wejście do sypialni, też niestety i to do tej pory brązowej, ale pracuję nad tym:)


Tak wygląda teraz.





Takie miałam kiedyś meble. Może nie byłyby takie złe, gdyby nie ich rudawy kolor. Nawet miałam takie myśli, by je przemalować. Trochę się jednak bałam efektu, poza tym, nie oszukujmy się, były trochę mało pakowne.
Poza tym ten włochaty dywan, firanki, których nie cierpię i za krótkie bordowe zasłony... bleee :)



Teraz mam tak.
Wiem, brakuje tylko lampy. To był ostatni element, który pozostał po poprzednim wystroju. Niedawno udało mi się ją sprzedać. Nowa już jest, leży w koncie, brakuje mi tylko klosza.


To jest druga strona pokoju. "Piękny" obrazek, prawda:) Taki afrykański element.



Po tym co było, pozostała tylko rogówka, którą ubrałam w szare, lniane ubranko, którego uszycie było dla mnie olbrzymim wyzwaniem. Zmieniłam też poduchy, by tworzyły w miarę wygodne oparcie. I choć sama rogówka, jest okropnie niewygodna, to na razie nie narzekam, bo prezentuje się dobrze. Tak myślę:)


Ładny mam widok z okna, prawda? Z bloku na blok. 



To by było na tyle. Swoją metamorfozę musi jeszcze przejść sypialnia, przedpokój i koniecznie kuchnia, ale ta ostatnia dopiero wtedy jak się okaże, że wygrałam dziś w totka :)

Pozdrawiam.

8 komentarzy:

  1. Wspaniała metamorfoza, gratuluję wytrwałości i życzę następnych przemian:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowite!Bardzo się cieszę iż byłam w Waszym mieszkaniu po metamorfozie,bo nie wytrzymałabym poprzedniej wersji,zwłaszcza patrząc na afrykański obrazek:)

    OdpowiedzUsuń
  3. piękne są te Twoje biele wiesz? i teraz w tym pomieszczeniu można "oddychać" ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy można wiedzieć jaki to kolor ścian?Właśnie wybieram kolory farb do naszego noweg mieszkania...:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam :-) Jaki kolor jest farby na ścianie ? ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie farba, to tapeta. Żadne drogie cudo. Kupiona w zwykłym budowlanym :)

      Usuń
    2. Ooooooo a ja latam po sklepie i mecze Pania, ze ma byc taka farba jak na zdjeciu hahaha :-) Pokoj piekny :-) dziekuje za odpowiedz :-)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...