11 czerwca 2014

Stare prawie jak nowe

Upały tak nagle nas dopadły, że równie nagle okazało się, że Tosia nie ma butów na taką pogodę. Znaczy buty ma i to kilka, jedne do piasku, jedne na rower, jakieś klapki, jakieś japonki, ale okazało się dziecko nie ma w czym do przedszkola pójść. Bo butki do przedszkola muszą być ładne, a te które nam jeszcze zostały, i które jeszcze pasują, do ładnych już niestety nie należą. Wiem, mama obiecywała, że przymocuje te kwiatuszki, które odpadły, zanim je oczywiście gdzieś zgubiła.


Więc trzeba było działać szybko, zanim nadarzy się okazja, by zakupić kilka nowych par. Sandałki zostały poddane myciu i usunięto z nich pozostałości po kwiatuszkach i te okropne wystające druty. Tak, druty :/
Szybki przegląd tkanin. Jest! Sztywny tiul, w pięknym seledynowym kolorze, jak najbardziej na czasie.


Pierwszą moją myślą było zrobienie pomponów. Miałam już kilka z innego tiulu, więc mogłam przyłożyć i ocenić efekt. Pomysł się nie sprawdził, bo pompony po pierwsze: za duże i za bardzo odstające, po drugie: smyrałyby, a może i nawet drapały, po małych, delikatnych nóżkach, więc postanowiłam zrobić kokardki.




A tak się prezentują nasze prawie nowe butki. Dosłownie kilka chwil mi zajęło ich "odnowienie". Nie liczę oczywiście szorowania i suszenia butów, które i tak wyschły ekspresowo na nagrzanym do czerwoności parapecie. Za to radość mojego dziecka nie miała granic.




Pozdrawiam

1 komentarz:

  1. No tak, butki do przedszkola muszą być przede wszystkim ładne. Skądś to znam:-)))

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...